14 stycznia 2013

Recenzja: "Cienie Spoza Czasu - w hołdzie H.P. Lovecraftowi"

Antologie opowiadań to zdecydowanie ulubiony materiał tego bloga i audycji - krótkie, szybkie i skondensowane formy, których zadaniem jest nas porwać, przestraszyć, zużyć i pozostawić w tym przyjemnym stanie, dla którego sięga się po grozę. W przeciwieństwie do często nadmiernie rozwlekłych powieści opowiadanie wymaga precyzji, doboru i naprawdę sporego kunsztu. Pozwala też na eksperymenty, choćby z narracją - pamiętacie odcinek, w którym pilotowane przez Polaków statki kosmiczne ocaliły Ziemię przez inwazją kosmitów? Bronisław Kijewski napisał to opowiadanie w formie raportów wojennych sporządzanych przez Ziemian i kosmitów. Albo odcinek o wilkołaku i dramacie jego partnerki, która była ... wilkiem? Znów fantastyczny eksperyment, tym razem w wykonaniu Ursuli Le Guin.

A teraz na moim biurku leży przeczytana niedawno antologia "Cienie spoza czasu - w hołdzie H.P. Lovecraftowi" - wydana przez Wydawnictwo Dobre Historie. Wrocławska ekipa miłośników grozy postanowiła odważnie zebrać opowiadania znanych przerażaczy i uraczyć nas nim miłośników mitów Samotnika z Providence.



Co tu mamy?
Zwykle z czytaniem wstępów czekam do momentu ukończenia opowiadań. Ale tutaj postanowiłem zaryzykować i ... dobrze wybrałem. Wstęp do antologii napisał nie kto inny jak S.T. Joshi. To chyba najbardziej dociekliwy znawca Lovecrafta, nie tylko jako pisarza, ale też jako człowieka. Joshi jest autorem obszernej biografii pisarza, opracowywał także jego korespondencję. Rzeczywiście zna Samotnika i jego twórczość od podszewki, ale nie jest jego bezkrytycznym fanem. Dlatego wstęp jest jednym z najsilniejszych punktów antologii - Joshi pisze o tym dlaczego opowieści o Mitach Cthulhu po Lovecrafcie nie mają sensu! Ostro krytykuje jego uczniów i kontynuatorów, zwracając uwagę na fakt, że Lovecraft pisał o marnej kondycji człowieka wobec nieodgadniętego kosmosu, a postacie z jego mitów były narzędziem by to pokazać. Kontynuatorzy natomiast stawiają na straszenie nas okropieństwami i szaleństwem, przesuwają więc punkt ciężkości z rozważań na temat samotności i małości człowieka w bezdusznym świecie w stronę makabry i groteski. We wstępie dowiadujemy się zatem, że .... ta antologia nie powinna powstać! Przewrotnie? Ciekawie!

Kogo i co czytamy?
Dobór autorów wart jest krótkiego komentarza - przede wszystkim zagraniczne nazwiska, ale na sam koniec tomiku mamy rodzimy akcent - Tomasz Drabarek, którego opowiadanie wygrało konkurs zorganizowany przez "Dobre Historie" i w ramach nagrody znalazło się w tomiku. Ale inne nazwiska też nie będą wielu czytelnikom obce, wystarczy wymienić Allana Moore'a (scenarzysta "League of extreme gentlemen" czy Grahama Mastertona (w Polsce szczególnie lubiany twórca takich klasyków jak "Manitou" czy "Ciało i krew"). Jak to w antologii - każdy autor zupełnie inaczej podchodzi do Mitów, inaczej nawiązuje do Lovecrafta. U jednego będzie to nazwa muzycznego zespołu przygrywającego w klubie, gdzie indziej pojawia się grupka kultystów, tajemnicza księga.... na klimat nie będziecie narzekać.

Jeśli miałbym polecić Wam coś w szczególności z tego tomiku to opowiadanie Alana Dean Fostera - "Wystąpił błąd krytyczny pod adresem" - czyli opowieść o tym co się stanie gdy mitologia Cthulhu spotka się z obecną cyfrową i zglobalizowaną rzeczywistością - na końcu recenzji znajdziecie fragment do odsłuchania. Ale dobrych opowiadań jest tam znacznie więcej.

Było słodko, będzie gorzko.
Bo czym byłaby recenzja bez krytyki? Niestety w tym tomiku jest do czego się przyczepić - po pierwsze tłumaczenie - nierzadko bywa bardzo toporne i zbyt dosłowne, a czasem nieostre. Druga sprawa to dobór tekstów, który jest dość nierówny. Szczególnie opowiadanie "W labiryncie Cthulhu" - jestem przekonany, że bez problemu udałoby się znaleźć lepszego kandydata do antologii, bo to zwyczajnie nudny tekst.

Jest też błąd w druku - powtórzenie sporego fragmentu opowiadania "Dziedziniec" wewnątrz tekstu "Pustkowia", które może zdziwić i wytrącić z rytmu czytania.. Ale ten zarzut potraktujcie z dystansem - nie przesadzajmy, chochliki w druku zdarzają się wszędzie.

Na podsumowanie.
Jednak podsumowując - to bardzo ciekawa antologia - zaczyna się od zniechęcania nas do czytania w ogóle, potem prezentuje bardzo zróżnicowane (nie tylko w treści ale i poziomie)  opowiadania, których klamrą spinającą jest proza H.P. Lovecrafta. Tak jakby cały zbiór próbował zadać kłam tezie postawionej na początku przez Joshi'ego.

 Mity Cthulhu oglądamy w wielu odsłonach i ze wszystkich niemal stron - spotykamy się z nimi w mrocznych pustkowiach Nowej Anglii, odnajdujemy je na Bliskim Wschodzie, czy wreszcie w cyberprzestrzeni. Moim zdaniem ta książka, choć nierówna, jest zdecydowanie warta uwagi i swojej ceny.

Można ją porównać do płyty zespołu muzycznego - nawet jeśli kilka piosenek się nie udało, to i tak są tu hity, dla których czas spędzony przy "Cieniach spoza czasu" nie będzie stracony.

Posłuchajcie fragmentu antologii!!! 

A tutaj znajdziecie muzykę inspirowaną opowiadaniem - "Ia Ia Ia w sieci" - czyli jak mogłaby zabrzmieć cyfrowa inkantacja rodem z Mitów - Cthulhu ex machina!

1 komentarz:

sprawdź komentarz